Przyjaciel za tęczowym mostem

Kiedy bierzemy do domu przyjaciela nikt nie myśli o tym, że kiedyś przyjdzie się nam z nim pożegnać. Każdy chce, by jego przyjaciel żył jak najdłużej w zdrowiu. Niestety zwierzaki mają tą
wadę, że zbyt szybko odchodzą.

Doświadczyliśmy tego dwa miesiące temu. Nasz ukochany Yogi odszedł od nas zupełnie niespodziewanie, w bardzo młodym wieku, bo zaledwie 1,5 roku. Był to dla nas ogromny szok, bo jeszcze rano byliśmy na spacerze, a potem wesoło ganiał razem z Bubu po ogródku. Nagle wróciliśmy do domu, a on się przewrócił. Już nie wstał. Walczyliśmy o niego 8 godzin u weterynarza. Weci zrobili wszystko, co było w ich mocy. Niestety prawdopodobnie pies miał tętniaka, który pękł, sparaliżował go i dodatkowo wywołał padaczkę. Nic nie dało się zrobić.



W takich sytuacjach rodzi się pytanie, co zrobić z ukochanym przyjacielem po jego śmierci? Od niedawna w Polsce możemy pochować przyjaciela na specjalnie do tego celu przeznaczonych cmentarzach. Tzw. cmentarze dla zwierząt nie są jeszcze w Polsce bardzo popularne i z tego, co zdążyłam się zorientować jest ich póki co tylko kilka. Jeden z nich znajduje się blisko naszego miejsca zamieszkania w Nekielce koło Poznania.

Nasz piesek chowany jest w drewnianej ekologicznej trumience dopasowanej do jego wielkości. Właściciel wybiera wielkość pochówku. Od niej zależy też cena, którą zapłacimy za usługę. Do kosztów, jakie poniesiemy należy też doliczyć koszt utrzymania miejsca pochówku, początkowo naliczony na 2 lata, a później odnawiany co rok, jeśli właściciel wyrazi taką wolę.

Sam pochówek jest wykonywany z ogromnym szacunkiem, bez pośpiechu i mogę powiedzieć, że daje naprawdę ukojenie właścicielowi. Ma się poczucie, że ukochany przyjaciel ma teraz swoje miejsce i że można go odwiedzać.


A co później? Wygląd pochówku zależy od właściciela. Można spotkać płyty nagrobne przypominające te, które znamy z cmentarzy dla ludzi. Niektórzy usypują tylko kopczyki, które przyozdabiają kamykami, inni grodzą płotkami. Niezmienne jest to, że na każdym grobie są znicze, kwiaty. Czasami można zobaczyć zdjęcie pupila. Ludzie przynoszą zabawki, ulubione gryzaki, itp. Pamięć o tych zwierzaczkach nigdy nie zniknie. Ja codziennie wspominam Yogiego, nieustannie tęsknie i kocham <3


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Adrspach, czyli Skalne Miasto

Wydmy śródlądowe w Nadwarciańskim Parku Krajobrazowym