Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

Psie wybiegi: Września

Obraz
Lubimy czasem wybrać się z Bubu na psi wybieg. Zwłaszcza od momentu, kiedy nie ma już Yogiego i Bubu został sam. Ewidentnie brakuje mu towarzystwa do zabawy. Odwiedzamy więc różne wybiegi w promieniu 40 km. Mamy swoje ulubione i te, których nie odwiedzamy więcej, niż raz. Wybieg we Wrześni, czyli naszym rodzinnym mieście niestety zalicza się do kategorii tych nielubianych.

Przyjaciel za tęczowym mostem

Obraz
Kiedy bierzemy do domu przyjaciela nikt nie myśli o tym, że kiedyś przyjdzie się nam z nim pożegnać. Każdy chce, by jego przyjaciel żył jak najdłużej w zdrowiu. Niestety zwierzaki mają tą wadę, że zbyt szybko odchodzą. Doświadczyliśmy tego dwa miesiące temu. Nasz ukochany Yogi odszedł od nas zupełnie niespodziewanie, w bardzo młodym wieku, bo zaledwie 1,5 roku. Był to dla nas ogromny szok, bo jeszcze rano byliśmy na spacerze, a potem wesoło ganiał razem z Bubu po ogródku. Nagle wróciliśmy do domu, a on się przewrócił. Już nie wstał. Walczyliśmy o niego 8 godzin u weterynarza. Weci zrobili wszystko, co było w ich mocy. Niestety prawdopodobnie pies miał tętniaka, który pękł, sparaliżował go i dodatkowo wywołał padaczkę. Nic nie dało się zrobić.

Testujemy: Simpsons Premium Sensitive Adult Salmon & Potato

Obraz
Przez jakiś czas Bubu był na barfie. To było dla niego świetne rozwiązanie- chętnie jadł, ładnie przybierał na wadze. Jednak nie będę ukrywać, że dla mnie było to rozwiązanie czasochłonne i niekoniecznie świetne w przypadku wyjazdów (a tych u nas dość sporo w ciągu roku). Zdecydowaliśmy więc przerzucić go na suchą lub mokrą karmę. Na początek wybór padł na karmę simpsons, z prostego powodu: kiedyś jadł ją Yogi, który miał bardzo wrażliwy przewód pokarmowy. U niego karma sprawdzała się świetnie: nie wywoływała biegunek, dobrze się przyswajała i pozwoliła mu wreszcie przybrać na wadze. Jak sprawdziła się u Bubu?

TOP 5: Najdziwniejsze określenia whippeta, z którymi się spotkałam

Obraz
Kupując whippeta liczyłam się, że w tak małym mieście, jak moje będzie on wzbudzał spore zainteresowanie. Nie pomyliłam się. Często podczas spacerów na mieście ludzie zaczepiają nas i pytają o różne rzeczy. Zdarzają się tacy, którzy wiedzą, że to chart. Niektórzy z zaciekawieniem pytają o życie z takim psem, ilość ruchu, którą trzeba mu zapewnić, zdecydowana większość chce podchodzić i głaskać. Zdarza się również tak, że ludzie wymieniają między sobą uwagi, które docierają do moich uszu. Niektóre są przychylne, inne mniej ;). Poniżej podaję pięć najczęściej spotykanych komentarzy pod adresem whippeta, z którymi się zetknęliśmy w naszym małym mieście: 1. Sarenka! - zdecydowanie było to najczęstsze określenie, z jakim się spotykaliśmy na samym początku naszego posiadania charta. Nie wiem, z czego wynika, być może tak się ludziom kojarzyło z powodu szczupłej budowy ciała psa no i rudej barwy sierści Yogiego (bo to pod jego adresem najczęściej kierowane były te uwagi).

Testujemy: Chewies korzeń do gryzienia

Obraz
Kiedy brałam swojego pierwszego whippeta do domu, czyli jakieś 1,5 roku temu, hodowca polecił mi zainteresować się gryzakiem torgas. Ja natomiast ze względu na  niższą cenę nabyłam gryzak chewies. Co to takiego? W 100% naturalny przysmak Chewies korzeń do gryzienia, który został pozyskany ze śródziemnomorskiego drewna twardego, rozwija naturalne pragnienie żucia u psa i jednocześnie czyści jego zęby. Podczas obgryzania korzenia stopniowo odłupują się małe włókna. To one usuwają i przeciwdziałają kamieniowi nazębnemu. Niemniej jednak zabawka jest zupełnie bezpieczna a jej używanie nie niesie ze sobą ryzyka skaleczeń. Przypadkiem połknięte włókna zostaną wydalone niestrawione w zwyczajny sposób . Tak o korzeniu pisze jego producent. Jak sprawdził się u nas i na jak długo starcza?

Bubu the whippet

Obraz
Po wielu przemyśleniach i w zasadzie tygodniach, podczas których myśl o blogu poświęconym tematyce psiej przewijała mi się przez myśl, postanowiłam spróbować. Głównym dowodzącym bloga, testerem produktów, o których będę pisać i akceptującym treści postów jest Bubu, whippet, który urodził się 23 lipca 2019 roku w hodowli Tylko ty. Bubu to mój chodzący pies przylepa- wszystko robimy razem, nawet do pracy jeździmy razem. Wulkan energii. Bardzo chętnie się uczy i zrobi wszystko, żeby mnie zadowolić. Oprócz whippeta w naszym domu mieszkają też dwa koty. Jeden to istna przylepa i chodząca maszynka do mruczenia- Garfield Icestorm*Pl (ur. 17 października 2016 roku), a drugi to zupełny indywidualista, prawdziwa kocia arystokracja o wyglądzie białej chmurki, jak na ragdolla przystało- Diana Ancymony*Pl (ur. 14 września 2015 roku). Możliwe, że czasami na blogu pojawią się też krótkie wzmianki o nich, bądź produktach, które testowały.